Historia SMS-a
Za ojca SMS-a w dokładnie takiej formie, jaką znamy obecnie, przyjmuje się uważać Friedhelma Hillebranda. Ów niemiecki inżynier nawiązał do pomysłu funkcjonującego w teorii od 1982 roku i w 1984, we współpracy z Francuzem, Bernardem Ghillebaertem, opracował koncepcję krótkiej wiadomości tekstowej.
Dziś wydaje się, jakby SMS istniał, odkąd tylko sięgnąć pamięcią. Tymczasem ta uniwersalna, tania i wciąż niesamowicie popularna forma komunikacji wciąż może uchodzić za względnie młodą. Pierwszego SMS-a w historii wysłano bowiem dopiero na początku lat 90.
A dokładniej, uczynił to Neil Papworth, inżynier pracujący dla Sema Group. Miało to miejsce 3 grudnia 1992 roku. Do tego przełomowego momentu jeszcze wrócimy, tymczasem cofnijmy się w czasie o kolejne osiem lat, kiedy SMS funkcjonował jedynie jako śmiała koncepcja, mająca być alternatywą dla tradycyjnej komunikacji głosowej.
GENEZA POWSTANIA
Za ojca SMS-a w dokładnie takiej formie, jaką znamy obecnie, przyjmuje się uważać Friedhelma Hillebranda. Ów niemiecki inżynier nawiązał do pomysłu funkcjonującego w teorii od 1982 roku i w 1984, we współpracy z Francuzem, Bernardem Ghillebaertem, opracował koncepcję krótkiej wiadomości tekstowej.
Krótkiej, bowiem mogła pomieścić jedynie ilość informacji zawartą w minimalnym limicie wynoszącym 128 bajtów. Limit miał wkrótce otrzymać wartość, jaką znamy do dziś: 160 znaków. Skąd dokładnie taka, a nie inna liczba?
Hillebrand poświęcił ogrom czasu na analizę wiadomości wysyłanych za pośrednictwem kartek pocztowych. Przyjrzał się uważniej również wymierającemu w tym okresie środkowi komunikacji, jakim był telegram. Jego badania pozwoliły na dojście do wniosku, że idealnym ogranicznikiem ilości informacji zawartych w SMS-ie będzie właśnie 160 znaków.
PIERWSZY SMS W HISTORII
GSM Group rozpoczęła intensywne prace nad standaryzacją SMS już rok później. Prace trwały w najlepsze, ale nie od razu Rzym zbudowano: pierwszy SMS w historii, jak już wspomnieliśmy, został wysłany dopiero w grudniu 1992 roku.
Jak na porę roku przystało, zawierał życzenia świąteczne. Neil Papworth idealnie odczytał zamysł nowego „wynalazku” i postawił na zwięzłość. Zamiast się rozpisywać, napisał jedynie lakoniczne: „Merry Christmas.” Adresatem wiadomości był dyrektor sieci Vodafone, Richard Jarvis.
Wykorzystanie SMS-a akurat do wysłania życzeń było znamienne, ponieważ dwie dekady później właśnie ta forma stała się tą najpopularniejszą przy ich składaniu – w końcu jest to o wiele prostsze i mniej czasochłonne niż dzwonienie do każdej osoby i odbywanie rozmowy telefonicznej.
Co ciekawe, Papworth wcale nie wysłał SMS-a z telefonu komórkowego. Klawiatury numeryczne w tym archaicznym okresie nie były jeszcze przystosowane do pisania tekstu. Neil musiał więc posłużyć się swoim pecetem.
FINLANDIA PRZETARŁA SZLAKI
Już w 1993 roku pierwszy telefon został zaprojektowany w sposób umożliwiający komunikację za pomocą nowatorskiej metody. Do cyfer na klawiaturze dołączyły litery. Pierwsze takie urządzenia wypuściła na rynek fińska Nokia.
Również z Finlandii pochodziła pierwsza sieć, która postawiła na SMS-y. Na kartach historii komunikacji i nowych technologii zapisała się w ten sposób Riadolinja – również w roku 1993.
SMS-Y TYLKO DO „SWOICH”?
Dzisiaj niemal niemożliwe do wyobrażenia, ale kiedyś jak najbardziej prawdziwe: pierwsze SMS-y można było wysyłać tylko do użytkowników należących do tej samej sieci, co nadawca. Czy były jakieś plusy? Oczywiście: pierwsze SMS-y były darmowe, co stanowiło silny kontrast do wysokich stawek obowiązujących już pod koniec lat 90.
Oba ograniczniki nie zdołały jednak powstrzymać popularności nowej metody komunikacji. Z roku na rok coraz więcej osób wymieniało krótkie wiadomości tekstowe (zwłaszcza, że cena wysyłki SMS-a zdecydowanie poszła w dół, w Polsce osiągając na długi czas stawkę 20 groszy), a szczytem popularności był rok 2010. Wysłano wówczas 6,1 biliarda SMS-ów, co daje niemal 200 tysięcy wiadomości wysyłanych każdej sekundy!
Od tej pory jednak statystyki zaczęły się stabilizować na niższym poziomie, a chyba wszyscy wiemy, dlaczego tak się stało.
KOMUNIKATORY INTERNETOWE WKRACZAJĄ DO GRY
Zwłaszcza dwa komunikatory należące do Facebooka – Messenger i WhatsApp – poważnie naruszyły niezachwianą do tej pory pozycję SMS-a. Czy znaczy to jednak, że SMS będzie systematycznie zaniżał loty, aż zniknie zupełnie?
Nic bardziej mylnego. Messenger i WhatsApp wymagają połączenia z Internetem, tymczasem SMS wciąż może dotrzeć w mgnieniu oka na ekran dowolnego urządzenia podłączonego do sieci GSM.
Faktem jest, że coraz mniej wiadomości dotyczących naszego codziennego życia wysyłamy tą drogą, a nowe pokolenie traktuje SMS jako dodatek do komunikatorów internetowych, nie zaś jako podstawową formę komunikacji tekstowej, ale drugie życie krótkim wiadomościom tekstowym dali marketerzy.
DRUGIE ŻYCIE SMS-A
Okazuje się, że w porównaniu do innych metod, wiadomości tekstowe wysyłane za pomocą telefonu osiągają niebotyczne wyniki otwarć przez odbiorcę (ponad 90%). Podczas gdy wiele maili ląduje z automatu do folderu „spam”, by tam po czasie zniknąć na dobre, SMS-y wciąż są czytane.
I tak, jak kiedyś przeobraziła się tradycyjna poczta, która nie służy już do wymiany wiadomości między ludźmi, a raczej do przesyłania rachunków i gazetek z pobliskich dyskontów, tak zmienił się również SMS.
Obecnie to kanał wymiany informacji na linii firma-klient. SMS to niezawodna forma zaprezentowania nowej oferty, zaoferowania promocji lub powiadomienia o zaplanowanej wizycie w salonie.
Wszystko to dzięki nawykowi czytania każdego SMS-a (w końcu to wciąż względnie niewielka liczba znaków, więc odbiorcy nie zaszkodzi choćby rzucić okiem na otrzymaną wiadomość), a także pojawieniu się na rynku platform dedykowanych dla tej formy marketingu. Umożliwiają wygodną, masową wysyłkę SMS-ów do pozyskanej bazy klientów.
Na marginesie warto dodać, że SMS stał się także skuteczną metodą ostrzegania w razie wystąpienia sytuacji kryzysowych, zagrażających zdrowiu i życiu, na przykład przed nadejściem wyjątkowo gwałtownej burzy.
PROGNOZY NA PRZYSZŁOŚĆ
Mocna pozycja SMS-a opiera się na uniwersalności i prostocie tej formy komunikacji. Biorąc pod uwagę, jak SMS dostosował się po gwałtownym wzroście popularności komunikatorów internetowych, możemy spokojnie zaryzykować stwierdzenie, że zostanie z nami jeszcze na długie lata, a jego popularność wcale nie będzie maleć.